23 maja 2010

wyjście zmroka

dom został ochrzczony!
nie pierwszy raz, ale pierwszy raz z zewnątrz i w gronie starych znajomych, znaczy było ognisko i rytualne śpiewy, ryki i tańce. upiłam się dwoma redsami a dziecko spało snem niezmąconym przy natężeniu decybeli wyjątkowo dużym jak na naszą spokojną okolicę...
poza tym jest wspaniale! nastała nowa era mojego macierzyństwa - na razie tylko dwa razy w tygodniu po 5 godzin (celem przygotowania i przyzwyczajania) ale to na tyle dużo, że za pierwszym razem zdążyłam rozpakować wreszcie zaległe pudła od pół roku zawalające jeden pokój, posprzątać tenże pokój i całą górę, upiec dwa chleby i namalować obraz a wieczorem mimo to czułam się jak nowo narodzona... i już nie mogę się doczekać następnego razu, kiedy to znowu rowerem z sąsiedniej wsi przyjedzie do nas pani Ania!
;)

a obrazek jeszcze zaległy pokursowy wychodzenie z mroku przedstawiający ;)

8 komentarzy:

  1. coz za burzujstwo ;-)! mojej siostrze by sie tez przydala pani Ania...

    OdpowiedzUsuń
  2. jak nie ma babci w pobliżu to polecam szczerze a zwłaszcza jak nie chce z dzieckiem siedzieć aż do podstawówki i wychować na maminsynka(mamincórek chyba nie ma) ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. no wreszcie tu dotarłam, tak trochę tu inaczej - jak nie u ciebie, ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia :)Latkaa

    OdpowiedzUsuń
  4. no to cieszę się że wreszcie dotarłaś! ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. ze wszystkich obrazów właśnie ten - pozdrawiam Cię, Joszi

    gabigabi

    OdpowiedzUsuń
  6. na zdjęciu ten się często podoba, ciekawe czy "na żywo" też by się podobał, bo ma chropowatości i złoto! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. o! zmiany widze zmiany :) sluchaj mam nadzieje ze ten pan autor sojamasa nie prestanie pisac co? nie umiem mu zostawic komentarza ale jestem fan club
    klamka

    OdpowiedzUsuń
  8. Klamka! ten pan od sojamasy to też JA! ;)) na zmiany piszemy z kumplem raz on raz ja że tak się przyznam nieskromnie skoro Ci się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń